Analiza danych, które zebrało Biuro Informacji Kredytowej, prowadzi do jasnych wniosków. Według BIK polskie banki w maju tego roku sprzedały nieco ponad 13 tysięcy kredytów mieszkaniowych. To najmniej od 2015 roku. Skalę problemu widać jeszcze wyraźniej, gdy majowe wyniki porównamy do analogicznego okresu sprzed roku. W 2022 udzielono o 43,3% mniej hipotek, a ich wartość spadła o 36,8%. Czy mamy do czynienia z zapaścią?
Hipoteki w liczbach
Aby dobrze zrozumieć omawiane dane, warto mieć świadomość, że hipoteki sprzedane w maju dotyczą wniosków o kredyt składanych w marcu lub kwietniu. Kredyty mieszkaniowe są produktami bankowymi, których przyznanie zawsze jest rozłożone w czasie. Spadki, które obecnie obserwujemy z pewnością są skutkiem wiosennych zmian w polityce kredytowej. Wpływ na tę sytuację mają również wysokie stopy procentowe oraz nowe zasady wyliczania zdolności kredytowej rekomendowane przez KNF.
Główny analityk Biura Informacji Kredytowej Waldemar Rogowski stwierdza wprost, że maj był katastrofalnym miesiącem dla kredytów mieszkaniowych. Niewielkie wzrosty sprzedaży w skali roku zarejestrowano tylko w przypadku dużych hipotek. Dodatnie dynamiki sprzedaży kredytów na mieszkania z przedziału powyżej 500 tys. zł wyniosły: w ujęciu liczbowym (+4,5 proc.) i w wartościowym (+7,7 proc.) Mniejsze kredyty mieszkaniowe zaliczają spektakularne spadki. W omawianym okresie sprzedano ich mniej, niższe też były kwoty przyznawanych kredytów.
Bez nadziei na szybką poprawę
Jak wspominaliśmy analitycy nie mają wątpliwości, że spadek popytu na kredyty mieszkaniowe to pokłosie serii podwyżek stóp procentowych. Ponieważ czerwcowy wzrost ich wartości nie ma jeszcze wpływu na aktualną akcję kredytową, jego skutków możemy spodziewać się w najbliższej przyszłości. Sytuacji nie ułatwia powolne stabilizowanie się cen lokali mieszkaniowych. Rosnące koszty materiałów budowlanych i brak rąk do pracy to główne przyczyny utrzymującej się drożyzny,
Najbliższe miesiące nie przyniosą w tej kwestii większych zmian. Inwestorzy prywatni, których nie stać w tej chwili na własne mieszkania, z pewnością zasilą rynek najmu, który obecnie kwitnie.
Tak niski popyt może skłonić banki do obniżania kosztów kredytu. Niskie marże to naturalna reakcja instytucji finansowych na wzrosty stóp procentowych. Ekonomiści zwracają jednak uwagę, że banki już za chwile będą zmuszone wziąć na siebie dużą część kosztów związanych z wakacjami kredytowymi. Rządowy program pomocowy to wydatek rzędu nawet 20 mln złotych. Część tej sumy banki z pewnością będą chciały przerzucić na klientów. Jak? Podnosząc marże kredytów (w tym mieszkaniowych) i windując koszty obsługi bankowej. Pierwszych podwyżek tego typu można spodziewać się już latem.