Budynki z wielkiej płyty były budowane w Polsce od lat 50. do początku lat 90. XX wieku. Ich trwałość przewidywano na 50-60 lat, choć niektórzy mówią o okresie nawet dwukrotnie dłuższym. Najstarsze wielkopłytowce mają obecnie właśnie ok. 60 lat. Co stanie się z nimi w niedługiej przyszłości?

W czasach PRL-u technologia wielkiej płyty upowszechniła się w budownictwie, gdyż pozwalała na szybkie wznoszenie nowych obiektów. Przy ciągłym niedoborze mieszkań tempo budowy miało niebagatelne znaczenie. Najwięcej bloków tego typu powstało w latach 70. Szacuje się, że obecnie w wielkiej płycie znajduje się ok. 4 mln lokali, w których mieszka nawet 11 mln Polaków. Czy oznacza to, że za kilka, kilkanaście, dwadzieścia kilka lat będą oni musieli sobie szukać nowego lokum? Zdania są podzielone.

Mieszkania w wielkiej płycie są dość popularne na rynku wtórnym ze względu na dość niskie ceny i typowy rozkład. Ich niezaprzeczalną zaletą w porównaniu do niektórych nowych osiedli jest duża ilość przestrzeni między budynkami i położenie w miejscach z dobrze rozwiniętą infrastrukturą (sklepy, punkty usługowe, tereny zielone, komunikacja miejska itp.).

Jednak mają one znaczące wady, takie jak małe metraże, słaba izolacyjność akustyczna, stare instalacje, a przede wszystkim duże straty energii (obecność tzw. mostków termicznych, czyli miejsc, przez które ucieka ciepło). Krajowa Agencja Poszanowania Energii szacowała w 2006 r., że zużycie energii do ogrzewania było w Polsce 2-3 razy większe niż w krajach Europy Zachodniej o podobnym klimacie. Szczególnie nieefektywne energetycznie były budynki powstałe przed 1985 rokiem, czyli właśnie z wielkiej płyty. Jednak od tego czasu spora liczba bloków mieszkalnych została poddana termomodernizacji. Kolejny mankament bloków z prefabrykatów polega na tym, że jeśli budynek powstał w starszym systemie – zamkniętym, w którym wszystkie ściany są nośne, w mieszkaniu nie można dokonywać przeróbek, np. wyburzać przejść między pomieszczeniami.

Jednak, wbrew obawom, budynki z wielkiej płyty trzymają się na razie nieźle i nie grożą zawaleniem. Był już wprawdzie przypadek, gdy od budynku w Rzeszowie oderwała się płyta zewnętrzna. Jednak wykazano, że przyczyną była wada materiałowa stali, na której płyta była zawieszona. Nie odnotowano jak dotąd przypadku zawalenia się wielkopłytowca. W Rumunii, gdy w 1977 r. doszło do trzęsienia ziemi, przetrwały je właśnie obiekty z wielkiej płyty, podczas gdy wiele starszych budynków uległo zniszczeniu.

Dokładne określenie, w jakim stanie jest dany budynek i ile czasu ma szansę przetrwać, jest często utrudnione. W ciągu ostatnich lat wiele bloków ocieplono, wyremontowano i zmodernizowano. Trwałość budynków była szacowana dla czasów, w których były one budowane. Obecnie mamy zupełnie inne możliwości modernizacji, więc i trwałość może się okazać większa. Wskazuje się jednak na problem błędów budowlanych – nawet jeśli sama płyta jest w dobrym stanie, to np. użycie niewłaściwej stali do elementów mocujących płyty może prowadzić do ich pękania i odpadania. Niestety, nieraz nie da się ocenić ryzyka bez przeprowadzenia kosztownych i kłopotliwych prac diagnostycznych – a ich prowadzenie jest utrudnione właśnie przez brak bezpośredniego dostępu do elementów konstrukcyjnych ukrytych pod warstwą izolacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.