Małe mieszkania w dużych miastach sprzedają się od ręki. Ich ceny rosną w tym roku w szybkim tempie, a sprzedający nie są skłonni do negocjacji. Nic nie wskazuje na to, żeby w przyszłym roku sytuacja mogła się zmienić. Nieco inaczej jest w przypadku dużych mieszkań oraz lokali w mniejszych miastach i gorszych lokalizacjach.

Bezpieczny Kredyt 2% sprawił, że ceny mieszkań zaczęły rosnąć, jeszcze przed rozpoczęciem przyjmowania wniosków. Osoby planujące zakup za gotówkę ruszyły na poszukiwanie mieszkań zaraz po ogłoszeniu informacji o planach uruchomienia programu pomocy w zakupie pierwszego mieszkania. Kto się pośpieszył, ten kupił mieszkanie jeszcze po atrakcyjnych cenach.

Pierwszym beneficjentom programu, którzy złożyli wnioski na samym początku, również udało się oszczędzić. Później sprzedający na rynku wtórnym, jak i deweloperzy wykorzystali ogromne zainteresowanie programem. Ceny wystrzeliły i można zapomnieć o negocjacjach. W przypadku najciekawszych nieruchomości w bardzo dobrych lokalizacjach zdarzają się konkursy, w których sprzedający przyjmują oferty od zainteresowanych.

Największy popyt na małe i średnie mieszkania

Największym zainteresowaniem cieszą się małe i średnie mieszkania: kawalerki lub mieszkania dwu i trzypokojowe. Duże znaczenie ma też lokalizacja. Mieszkania w dużych miastach, gdzie rynek jest najbardziej dynamiczny i w dobrych dzielnicach mniejszych miast znikają zaraz po pojawieniu się ogłoszenia. Ceny takich mieszkań często sięgają górnego limitu ceny, która kwalifikuje lokal do finansowania w ramach preferencyjnego kredytu.

Eksperci, którzy brali udział w debacie „Nastroje na rynku nieruchomości” zorganizowanej przez portal Nieruchomosci-online.pl oczekują, że w przyszłym roku ceny takich mieszkań mogą wzrosnąć o 10-15 procent.

Podaż może wzrosnąć, ale nie zaspokoi rosnących potrzeb

Deweloperzy pod wpływem ożywienia bardziej optymistycznie podchodzą do sytuacji na rynku i powracają do planów realizacji inwestycji, które zostały odłożone. To może sprawić, że w przyszłym roku pojawią się oferty sprzedaży mieszkań, których realizacja nastąpi w kolejnych latach. Zwiększenie liczby dostępnych lokali i tak może być niewystarczające. Eksperci prognozują wzrost popytu między innymi przez rosnące płace.

W kolejnych miesiącach największych wzrostów cen można się spodziewać, że w przypadku najbardziej popularnych mieszkań, w dobrym standardzie i zlokalizowanych w dużych miastach. Wzrosty cen sięgające 15 proc. są bardzo prawdopodobne w Warszawie, Krakowie, Trójmieście lub Wrocławiu.

W drugiej strony eksperci biorący udział w debacie nie wykluczają, że w zależności od rodzaju nieruchomości i jej lokalizacje możliwe są spadki cen. Duże mieszkania, o gorszym standardzie, położone w mniejszych miejscowościach lub w gorszych dzielnicach dużych ośrodków miejskich już teraz są mniej popularne i tracą na wartości. W niektórych przypadkach przyszłoroczna korekta może wynieść nawet 20 proc. Różnice cen między miastami wojewódzkimi i powiatowymi oraz mniejszymi miejscowościami mogą być w przyszłym roku jeszcze bardziej widoczne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.